Dawno tu nie zaglądałam. Po powrocie z Gruzji, czułam że muszę ruszyć w dalszą podróż. Wylądowałam na 8 miesięcy w Londynie. Miasto niesamowite pełne energii (zdjęcia z Londynu będą potem), ale mimo wszystko utwierdziłam się w przekonaniu że kocham wschód - kocham Gruzję i tam jest moje miejsce :).
Ale ten post jest nie o moich wojażach, a o pysznościach, które wraz z moją mamą przygotowałyśmy na imienny mojego taty :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz